Te podróże… jechać, żeby zobaczyć, przeżyć, sprawdzić, BYĆ?
Teraz chciałabym pojechać do Mai. Wiem , że ma konie, pamiętam, że było mi u niej dobrze. Maja mieszka już gdzieś indziej i pewnie ma inne konie, ale to nieważne. Jesień jest tam pewnie taka sama jak kiedyś. Maja ma konie wyścigowe, w hotelu dla koni… najpierw bym umarła ze strachu, zanim bym wsiadła, bo zrywne są te konie… no i właśnie za to podziwiam Maję. A ona nawet o tym nie wie.
Bo podróże nie muszą być wcale daleko.
Tobiasz zapraszał do Amsterdamu, ale nie wiem, czy w nim jest, bo Tobiasz rzadko bywa w domu. Magda zapraszała do Szkocji, musiałabym zabijać jej krowy… ma farmę. Czasem zabija krowy. Chciałabym pojechać do Magdy na wichrowe wzgórza. Poznałam też wielkiego poetę. Bruno di Benedetto. Mieszka na pampie, w Argentynie. Też zaprasza. I wiersze pisze na dodatek. Jak Herbert.
Czasu mi nie starczy. Musze skończyć to i tamto. Potem pojadę. a może: ucieknę?
Skomentuj